Źródło zdjęcia: link
Lubię to!
Chelator – może to być dość tajemniczo brzmiące słowo, a skoro nie wiemy, czym on jest – boimy się go. Czy słusznie? Zacznijmy od wyjaśnienia, czym jest chelatacja. Chelatacja to tworzenie chelatu, czyli kompleksu chemicznego pomiędzy cząsteczką związku organicznego (nazywaną chelatorem lub ligandem) a jonem metalu. Metal jest w takim kompleksie jakby złapany w szczypce związku chelatującego. Takimi naturalnymi chelatami są kompleksy chlorofil – jon magnezu (u roślin) czy hemoglobina – jon żelaza (w krwi). Chelatory w kosmetyce to składniki, które kompleksują i w ten sposób inaktywują jony metali, zapobiegając niepożądanym efektom pogorszenia stabilności i wyglądu produktu. Można również powiedzieć, że są boosterami konserwantów – poprawiają ich efektywność.
Skąd biorą się jony metali w kosmetykach? Przede wszystkim z wody używanej do produkcji, z ekstraktów roślinnych i minerałów, ale również z opakowań. Jeśli nie zostaną one „zabezpieczone”, mogą wpływać na wygląd i skład kosmetyku – zmniejszać jego klarowność, przyczyniać się do powstawania nieprzyjemnych zapachów, powodować utlenianie składników.
W bazie CosIng (składników kosmetycznych) przy zastosowaniu kryterium wyszukiwania funkcji – chelator, znajdziemy 170 pozycji. Jednak najpopularniejszymi substancjami chelatującymi, ze względu na swoją skuteczność, są sole EDTA (na rysunku do artykułu przedstawiono kompleks EDTA z metalem – „M”): Disodium EDTA (dobra rozpuszczalność w wodzie), Tetrasodium EDTA, Trisodium EDTA. EDTA w bardzo małym stopniu penetruje skórę, a więc jego ewentualne stężenie w organizmie po ekspozycji z kosmetyków, jest znacznie poniżej tych, dla których wykazano efekty niepożądane przy podaniu doustnym (a należy dodać, że EDTA stosuje się również w terapiach po zatruciu metalami).
Z drugiej strony sole EDTA uważane są za substancje wzmacniające penetrację skórną innych związków, ponieważ wiążą wapń, będący składnikiem połączeń międzykomórkowych. Ze względu na wolne procesy degradacji, EDTA uważa się za potencjalne zanieczyszczenie środowiskowe. EDTA uznany jest przez CIR za bezpieczny.
Oczywiście substancji chelatujących jest znacznie więcej:
– Tetrasodium Glutamate Diacetate – biodegradowalny, pozyskiwany z naturalnych surowców, dobrze rozpuszczalny w szerokim zakresie pH, jest nawet skuteczniejszym boosterem dla konserwantów, niż sole EDTA;
– Sodium Phytate/ Phytic Acid – naturalne chelatory, ale drogie w produkcji i nie tak efektywne, jak EDTA;
– Citric Acid/ Sodium Citrate – stosowane przy pH 4-5, mają słabe właściwości chelatujące (bardzo dobrze chelatują jednak wapń);
– Sodium Gluconate – najskuteczniejszy w kwaśnym pH, „delikatny” naturalny chelator.
Jak się okazuje, chelatory wcale nie są takie straszne, a w niektórych sytuacjach wręcz niezbędne dla zapewnienia bezpieczeństwa kosmetyku. EDTA jest skutecznym ligandem, choć „sztucznym”, dlatego jeśli szukacie jak najbardziej naturalnych składników, znacie już również alternatywy.
OCEŃ CIEKAWOSTKĘ:
(1 gwiazdka -ciekawostka zupełnie mi się nie podobała,
10 gwiazdek – rewelacyjna ciekawostka, proszę o więcej takich tematów)
(70 votes, average: 9,00 out of 10)
Loading...
MOŻE CIĘ RÓWNIEŻ ZAINTERESOWAĆ:
– SKWALAN CZY SKWALEN?klik
– WITAMINA F klik
– TEN ZŁY SLS klik
ŹRÓDŁA:
1. Deciphering Chelating Agent Formulas klik
2. Essential Replaces EDTA in Cosmetic Formulations klik
3. Safety Assessment of EDTA & Salts as Used in Cosmetics, CIR, 2019 klik
4. The Beauty Of Chelating Agents – Cosmetic Formulating 101 klik
5. Disodium EDTA klik
6. Baza CosIng klik
Dodaj komentarz