Źródło zdjęcia: link
Lubię to!
Węgiel aktywny w kosmetykach znajdziemy przede wszystkim jako CI 77266, czyli barwnik Carbon Black, ale kiedy ma mieć on inną, niż nadawanie koloru rolę (głównie oczyszczającą), powinien być raczej wyszczególniany w składzie wg INCI jako Activated Charcoal lub Charcoal Powder. Pod względem fizykochemicznym jest to jednak ta sama substancja. Znamy ją również prawdopodobnie jako lek przy zatruciach. Stężenie węgla aktywnego w kosmetykach wynosi od 0,001% (pielęgnacja skóry) do nawet 10% (głównie kosmetyki do makijażu – tusze do rzęs).
Węgiel aktywny to węgiel występujący jako pierwiastek w formie nanocząsteczek o dużej tendencji do aglomeracji. Powstaje w wyniku niecałkowitego spalania węglowodorów. Czystość takiego surowca powinna wynosić co najmniej 97%. Ogromne właściwości adsorpcyjne węgla aktywnego wynikają z jego rozwiniętej powierzchni właściwej (1 g węgla aktywnego ma powierzchnię taką, jak 7 boisk do koszykówki), dzięki czemu „pochłania” on inne substancje, np. trucizny czy brud. Węgiel nie jest jednak „mądry” – nie odróżnia substancji złych od dobrych, lub raczej tych, które chcemy usuwać od tych, które chcemy pozostawić.
Niektórzy producenci kosmetyków reklamują go jako genialną substancję oczyszczającą, lepszą niż tradycyjne surfaktanty. Zwykłe substancje powierzchniowo – czynne nie wnikają do porów, gdzie również gromadzą się zanieczyszczenia. Węgiel aktywny ma taką teoretyczną możliwość. Jest tylko jedno „ale”. Podczas mycia kosmetyk pozostaje na naszej skórze dosłownie chwilę, podczas gdy badania wskazują, że aby węgiel aktywny wykazał się wspomnianą skutecznością, musi pozostać w kontakcie ze skórą nawet kilka godzin. W ocenie SCCS na temat Carbon Black nie wyliczono MoS (margin of safety) ze względu na niską (jeśli w ogóle) penetrację skórną węgla, ale przyznaje się tam, że może on działać kancerogennie; uznany jest za bezpieczny do stężenia 10%. Z kolei najczęściej występującymi efektami ubocznymi węgla aktywnego zawartego w kremach do twarzy są: wysuszani skóry, alergie, podrażnienia i światłoczułość.
Grupa naukowców w swojej publikacji opisuje, skąd mogą brać się te działania niepożądane związane w węglem aktywnym. Przebadali 4 popularne kosmetyki dla mężczyzn (marek Ponds, Nivea i Garnier) zawierające tę substancję – najpierw wyizolowali z nich węgiel, a następnie sprawdzili jego właściwości. Okazało się, że zawierają one zredukowany tlenek grafenu (rGO), jako zanieczyszczenie produkcyjne. Podczas działania światła na rGO przekształca się on w anion ponadtlenkowy, czyli jeden z rodzajów ROS – Reaktywnych Form Tlenu (bardziej poprawna nazwa na wolne rodniki), mający efekt cytotoksyczny i mutagenny.
Węgiel aktywny, jak każda substancja, ma swoje plusy i minusy. Warto wiedzieć, że nie zawsze wszystko, o czym mówią producenci kosmetyków jest prawdą, a naukowo brzmiące opisy wcale nie dodają jakości czy bezpieczeństwa ich wyrobom.
OCEŃ CIEKAWOSTKĘ:
(1 gwiazdka -ciekawostka zupełnie mi się nie podobała,
10 gwiazdek – rewelacyjna ciekawostka, proszę o więcej takich tematów)
(49 votes, average: 8,88 out of 10)
Loading...
MOŻE CIĘ RÓWNIEŻ ZAINTERESOWAĆ:
– WIĘCEJ PYTAŃ, NIŻ ODPOWIEDZI – SREBRO KOLOIDALNE klik
– CZY KOSMETYKI WPŁYWAJĄ NA MIKROBIOM SKÓRY? klik
– ILE KONSERWANTÓW NA SKÓRZE? klik
ŹRÓDŁA:
1. Opinia SCCS o Carbon Black klik
2. Maity et al., Microcarbon-based facial creams activate aerial oxygen under light to reactive oxygen -species damaging cell, 2017, Applied Nanoscience, 7, 607-616 klik
3. O węglu aktywnym w kosmetykach klik
Dodaj komentarz